Katalog cyfrowy » Kolekcje » Wczesne prace » Ucho
drukuj
Tytuł: „Ucho” (1969)
Technika: kolaż, papier, farba, elementy typograficzne na kartonie, 50 × 38 cm
Andrzej Wełmiński
Praca „Ucho” Andrzeja Wełmińskiego to jeden z pierwszych zwiastunów podejmowanego przez artystę wątku zmysłu słuchu, obecnego w jego późniejszych dziełach, takich jak „Cisza, nic nie słychać”. To także sugestywny komentarz na temat cenzury, niedosłuchu cywilizacyjnego i filtracji percepcji – zarówno tej zmysłowej, jak i kulturowej.
W centrum kompozycji znajduje się fragment realistycznie odwzorowanego ludzkiego ucha, częściowo „zatopionego” w fałdach zmiętego papieru, pobrudzonego różowymi smugami i plamami. Te warstwy niczym obwiązany bandaż zasłaniają lub tłumią to, co mogłoby zostać usłyszane. Główną oś pracy przecina czarno-biały pasek – przypominający taśmę testową lub miarkę laboratoryjną – wprowadzający napięcie między wymiarem technicznym a cielesnym. W górnym rogu pojawia się kod „1234”, w dolnym – napis „SECRETS” i znak graficzny przypominający perforację taśmy filmowej. Pojawiają się również słowa „Extra Condensed” – być może odnoszące się zarówno do typu pisma, jak i do kondensacji informacji, wiedzy, dźwięku.
„Ucho” to nie tyle przedstawienie, co mechanizm – zablokowany, zdeformowany, poddany naciskowi i manipulacji. Ucho słucha, ale nie słyszy; słyszy, ale nie rozumie; rozumie, ale nie może odpowiedzieć. Praca staje się w ten sposób nie tylko obrazem zmysłu, ale też metaforą społecznego wyciszenia, wykluczenia, autocenzury i przemocy informacyjnej.
Choć formalnie osadzona w idiomie kolażu i estetyki neoawangardowej, praca wykracza poza swoje czasy. To akt rozpoznania w słuchu – i jego deformacji – jednego z kluczowych pól napięcia między jednostką a rzeczywistością. W kolejnych dekadach temat ten powróci w twórczości Wełmińskiego jako pytanie o obecność, milczenie, dźwięk i jego brak – o „nic, które nie słychać”, ale które brzmi głęboko.