Katalog cyfrowy » Kolekcje » Obrazy na płótnie » Opieczętowane GAZ
drukuj
Tytuł: GAZ (z cyklu Opieczętowane)
Technika mieszana, płaskorzeźba, kolaż, 1973
Andrzej Wełmiński
W pracy GAZ z cyklu Opieczętowane Andrzej Wełmiński konfrontuje widza z radykalnie zdeformowaną kobiecą figurą, której ciało nosi znamiona przemocy i symbolicznego napiętnowania. Forma niemal rzeźbiarska — granicząca z płaskorzeźbą — wzmacnia fizyczność postaci, której wyolbrzymione piersi, nabrzmiały brzuch i wyciągnięta szyja tworzą obraz cielesności odartej z intymności. Figura przypomina fotografie z obozów zagłady, gdzie ciało staje się jedynie cieniem biologicznej egzystencji — świadectwem eksterminacji.
Na ciele widnieje wytłoczony stempel: krzyż z napisem „GAZ”, przywołujący zarówno scenę z filmu Pociągi pod specjalnym nadzorem Jiříego Menzla, jak i nieusuwalne znaki hańby, kontroli i odczłowieczenia. Pieczęć nie oznacza tu tożsamości, lecz jej brutalne zniesienie.
W prawej dłoni kobieta trzyma sznurek zakończony zawieszonym pudełkiem z otworem — elementem pojawiającym się w wielu pracach Wełmińskiego jako rodzaj symbolu: czarnej dziury, orbisu, soczewki, miejsca pochłaniania i przekształcania znaczeń. To obiekt nieprzezroczysty, który nie odbija światła ani go nie przepuszcza — metafora percepcji, pamięci, może traumy, która nie pozwala na pełne zobaczenie ani zrozumienie.
Uwagę przyciągają drobne, punktowe ślady — rany, wrzody, pęknięcia skóry — które przypominają obrażenia z archiwalnych fotografii ofiar przemocy, a jednocześnie odsyłają do samej powierzchni płótna, również pokrytej „ranymi”, wypaleniami, pęcherzami. Ciało i obraz są tu tożsame: jedno i drugie zostało wystawione na działanie czasu, przemocy, ścierania.
Kolorystyka obrazu — ziemista, pozbawiona kontrastu — wpisuje się w estetykę wymazywania i powolnego zanikania. Tło staje się bezczasowe, jakby oderwane od konkretnego miejsca, choć ciężar figury i stygmatów sugeruje wpisanie jej w najciemniejsze rejony XX wieku.
GAZ to nie tylko oskarżenie, ale również medytacja nad pamięcią ciała — jako archiwum tego, czego nie sposób znieść ani zapomnieć. Ciało staje się tu matrycą znaczeń, wypukłością opowieści, której nie da się wyciszyć.