Ćma

Autor:
Andrzej Wełmiński
Rok powstania:
1985
Rodzaj:
Obraz
Technika:
akwarela, gwasz, płatki srebra
Materiał:
jedwab
Cykl:
Rozmiary:
55 x 41 cm
Nr. inwentarza:
Wel JE-006

drukuj

Ćma

W pustym, niemal ascetycznym wnętrzu, przypominającym opuszczony pokój lub korytarz, stoi dziewczynka. Jej biała sukienka i dziecięce buty kontrastują z matową, niemal bezcielesną przestrzenią. Za plecami — surowa ściana, jedno wąskie okno z geometrycznie wyrysowanymi framugami, pokrytymi połyskującym srebrem. Po lewej stronie, na posadzce, przysiadła ćma.

Ten niewielki owad, pozornie tylko dekoracyjny, pełni w tym obrazie kluczową symboliczną funkcję. Ćma nie jest tu jedynie przedstawieniem nocy czy przemijania. W wielu tradycjach — od antyku po ludowe wierzenia — ćma była uważana za psychopomposa, przewodnika dusz. W kulturach pierwotnych i mitologiach (m.in. greckiej czy egipskiej), psychopompos to istota, która towarzyszy duszom zmarłych w ich przejściu między światem żywych a zaświatami. Ćma, jako nocny wędrowiec, cicha, delikatna, ale uparcie lecąca w stronę światła, stała się naturalnym symbolem tej roli.

W obrazie Wełmińskiego ten aspekt symboliczny zostaje spotęgowany przez obecność dziewczynki. Ubrana w biel, pozornie obecna, a jednak oderwana od rzeczywistości, jakby już wycofana — przypomina bardziej postać z pamięci lub snu niż żywą osobę. Jej twarz, stylizowana na fotografię sprzed dekad, i nieobecne spojrzenie każą postawić pytanie: czy to jeszcze dziecko, czy już wspomnienie dziecka?

Ćma, usytuowana blisko linii cienia i światła, balansuje pomiędzy światami. Może być traktowana jako medium — łącznik między przeszłością a teraźniejszością, między tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. To figura przejścia, delikatny herold zmiany stanu istnienia.

W tym ujęciu „Ćma” staje się nie tylko obrazem poetyckim, ale i metafizycznym. Przestrzeń nie daje tu oparcia — jest jak martwa scenografia, w której aktorzy zostali zastąpieni przez znaki i symbole. Okno nie otwiera się na zewnątrz, lecz zamyka widza w hermetycznym świecie introspekcji. W takim kontekście ćma nie jest już tylko owadem — jest posłańcem. Cichym, obecnym na granicy spojrzenia.

Obraz Andrzeja Wełmińskiego operuje subtelnym napięciem między realnością a nieświadomością, między tym, co widzialne, a tym, co ledwo przeczuwalne. W „Ćmie” światło i cień grają rolę nie tylko formalną, lecz głęboko symboliczną. A tytułowy owad — maleńki i cichy — unosi ciężar opowieści o przemijaniu, pamięci i granicy.